Na jesienność
Z marzeń twoich zbiorów niezgasłych jutrzenką
płynę po obrzeżach lirycznych fantazji.
Czuję westchnień bicie, czas i dzień nie drażnią,
by dotrzeć do sedna. Razem śnić nie męka.
Miło znaleźć chwile, gdy zaciska pęta
jesień bezlitosna – chce
utrudniać życie.
Rozpękając warstwy zapraszasz nieskrycie
w świat swoich roziskrzeń,
a ja wciąż pamiętam.
Z nurtem wspomnień śmiałym, niechaj sen nas zdarza,
wpływam w miękko-czułe czarowania dłonią.
Nim nastanie jasność, z zapisanych tomów,
utulaj po wiosnę; w wiecznych rytmach marzeń.