Róża rani i zachwyca
Potrafię kolcem być na każdej z róż,
mając pąki od twej krwi czerwone.
Mimo to zimą, kiedy przyjdzie mróz,
na blacie stołu pode mną płoniesz.
Chociażbym starł się w tobie na sam proch,
jak Feniksa mnie wskrzesisz z popiołu.
Wbijesz ponownie w tors swój nagi wzrok
i odlecimy kończąc pospołu.
Staliśmy się dla siebie rozkazem.
Bądź mi cokolwiek z tego spamiętam.
Pozwól, że sięgnę na sam szczyt marzeń,
czule tuląc się do twego tętna.
Witold Tylkowski
https://i.pinimg.com/originals/aa/ac/d2/aaacd23fb0f412d6606df1fe4e1c13ca.jpg