Gdzie licho nie śpi (3-ostatnia)
-Dziękuję ci mistrzu za te słowa, jestem tym bardzo zaszczycony-odparł. Ale co z nimi?-zapytał.
-Jak to co? Wpędzamy w nich nasze demoniczne usposobienie-odpowiedział z uśmiechem.
Nieszczęśnicy słyszeli te słowa, ale nie mieli prawa głosu, ponieważ zaklejone usta utrudniały im wypowiedzenie swoich myśli;
-Piękne okazy, teraz będziecie szkoleni na moich następców kochani!-powiedział z szyderczym uśmiechem.
Było widać, że protestowali, lecz mag zdawał się nie zwracać na to uwagi.
W końcu wraz ze swoim uczniem odklejili im taśmę, która uwierała ich usta;
-Więc jesteście z tej jasnej strony mocy?-zapytał retorycznie.
-Owszem, chcemy tam wrócić!-krzyknęli.
-To nie koncert życzeń, będziecie robić to co wam każemy-wypalił mag z dumą.
-Tfu!Najpierw musiałbyś nas zabić-rzekł jeden z nich.
-Martwi nie będziecie nam potrzebni, myślenie jednak nie jest waszą mocną stroną-odparł.
-A twoją jest sukinsynu?-zapytał pierwszy.
Mag poczuł się bardzo mocno urażony tymi słowami, kazał uczniowi wszczepić im jak najszybciej ich demonizm. Jednak coś poszło nie tak i ci okazali się odporni na te zaklęcie;
Nie!-krzyknął.
Właśnie, że tak!-odpowiedzieli pełni werwy i wiary.
Znaleźli zaklęcie, które całkowicie uniecestwiło dwójkę prześladowców;
-Umierajcie w męczarniach Mary nieczyste! A kysz!-wypowiedzieli chórem.
W tym momencie mag i jego uczeń, padli rażeni piorunem. A dobrzy ludzie mogli bezpiecznie wrócić do swojego dobrego świata.
Na koniec jeszcze zniszczyli szklaną kulę, by nie wyrządziła już w nieodpowiednich rękach żadnych szkód.