Bez tytułu
słów miłości
gdybym z tobą chciał wygrać
wcześniej obiecując coś ci
gdybym w odwecie chciał rzucić
w nas pełen dumy wskroś plugawy głaz
gdybym później oczy zaklęte we mnie
próbował zapomnieć cały czas
anioł na niebie zapłakałby rześko
strumieniem spadających gwiazd
a dusza potępiona zapłonęłaby
w duchu wygnanych dostąpiłaby
gromko wybitych piekielnych braw
i słów by mi zabrakło żywych
jak śpiewu porannych Skowronków
świat byłby bez barw
i gdybym na dno opadając
z powodu nieporozumień cię stracić musiał
wolałbym utonąć dziś jak okręt na dno utrafiony
niźli łez w których twe uczucia by miały tonąć być powodem
dwóch słów ci wyszeptanych do ucha
budzących dreszcze jak poranny wiatr
uczuć tych się moich do Ciebie pozbyć bym nie zdołał
choćbym chciał je zabić i zakląć me serce musiał
w wiecznie twardy głaz