*Jesteś jutrem z marzeń
wraca wspomnienie szant,
które grali w tawernie.
Gdańsk, miasto młodości.
Na jego bruku poznawałam życie,
pierwszą miłość.
Skąpana w porannych mgłach
Starówka nad Motławą,
Rybaki Górne, Radunia.
Do małej piekarni (aż pod żuraw)
biegałam co rano
- po najlepsze kajzerki na świecie.
Piękne dni.
Wiatr pachnący morzem.
Potknęłam się o porzucone łodzie,
ósmego koloru tęczy, też nie znalazłam.
Jak bumerang wróciłam w góry,
Czasami tylko kiedy halny wieje (...)