Złoty Świt
Świetliste, słoneczne promienie
padają na twarz ku nim zwróconą.
I wznoszę w ich stronę prawicę;
Oddając hołd dawnym wartościom.
Czerwona krew, czarna koszula...
Werble, biel orła na flagach,
a w sercu Lacjum dawnego.
I dawne, antyczne piękno
którego mit stary wyrazem.
Państwo, którego nie ma.
Język, który jest martwy;
Lecz żyje w światłych umysłach.
Tak samo jak święta idea,
która nie umrze dopóty
choć jeden z nas wciąż oddycha.