jak zatopić się w źle
każdą nierówność z kolei
szarganej tafli u stóp
gdy ku zdziwieniu gapiów
przeciąłem wśród wiatrów
i burzowych chmur
powierzchnię by kilometr
od brzegu runąć na wznak
obrałem się z sensu
obrałem się z woli
zatopiłem serce
spływając nieśpiesznie
w głębiny
pamiętam zimno
pamiętam cień
(człowieka)
w końcu ciemność
i wodę przelaną do płuc
pamiętam komfort
pamiętam ciszę
dreszcze rozkoszy
i okrutny strach
pamiętam wszystko
tylko nie siebie