gbury i mury
obraz zasłonił mi mur
szary monolit nieugięty w stagnacji
patentowany osioł - do tego gbur
gębą nie tęgą zasłania mi pejzaż
aktorzyna zmarniały dziś w roli firanki
i gra mi na nerwach ten szakal bezwłosy
swą grą jednej twarzy z tatuażem “chuj”
Odłamek tynku upadł z pół piętra
“złamał się” myślę
wtem poczułem ból
bo smutku następstwa i niemoc obejścia
nie tylko me serce dziś łamią na pół
biedna ta ściana przykuta do bloku
bierny to widz naszych słomianych żyć
bo choć się twarze zmieniają co roku
ściana jest ścianą
i będzie tu tkwić