GDYBY RYBY PISAŁY WIERSZE
nie miałyby rymów –
bo fale nie znoszą porządku
a sens tonie pierwszy
interpunkcja?
zżarta przez plankton
który żywi się ciszą między słowami
w każdej głębi wynurzeń
pisałyby płetwami
machającymi jak ręka po harpunie
strofy leżałyby brzuchem do góry –
ale nikt nie zawołałby: „martwa poezja”
metafory miałyby łuski i ranę po haku
a rybacy?
łapaliby wodę z wielkimi ambicjami
z nadzieją na treść – i pustką w sieci
może i lepiej
że ryby nie czytają ani nie piszą –
bo w ich milczeniu jest więcej prawdy
niż w wyłowionych zbiorach laureata
najgroźniejszy byłby ten
co udaje człowieka
a pływa tam, gdzie grunt dawno zatonął
pod ciężarem łez, które udają głębinę