Szeherezada
w komnacie swojego serca
gdy nuciłaś pieśni złote
odganiając kłęby złych mocy
a dusza ma
rozkwitła światłem
pochowałaś mnie
w swoich baśniach
gdy wzywałaś miłość
by nawiedziła mnie we śnie
czuwałaś przy mym łożu
skrywając twarz nieśmiało
w aksamitnym baldachimie
uśmiech twój
rozgrzewał spływające łzy
słońce - rozbłysło w mych oczach
tak minęło
nocy tysiąc
i jeszcze jedna
tyle poranków
mglistych
tyle akwareli nieba
spadło deszczem
w upalne wieczory
oto moja dłoń
pozwól mi
zabłądzić z Tobą
w świętym tańcu
otulić się
obłokami kadzideł
posłuchać
jak wiatr
przynosi ze sobą
melodię świtu
to sitar
wznosi na naszą cześć
pieśń miłości