Te słowa poruszają do głębi – w nich kryje się potężna prawda o tym, jak cierpienie i nadzieja splecione są ze sobą w ludzkim życiu. Ten obraz krzyża jako symbolu siły i światła w mroku trafia prosto do serca i skłania do refleksji nad własnymi walkami. 🌿
Krzyż to nie tylko ciężar, ale też latarnia ... światło dla tych, którzy idą przez noc i jeszcze nie widzą brzasku.
Twoje słowa mają moc jak cicha modlitwa, co zostaje długo po „amen”.
Dla mnie krzyż jest symbolem męki, ofiary. Symbolem zbawienia jest raczej baranek wielkanocny z chorągwią (która z kolei jest symbolem zwycięstwa nad grzechem).
Słusznie rozróżniasz ... krzyż to droga przez mękę, baranek to jej sens. Jeden mówi: „zobacz, ile to kosztowało”, drugi: „zobacz, co dzięki temu otrzymałeś”.
myślę, że powinieneś powoli zmienić dietę, bo aktualna coś Ci nie służy; pisząc o Bogu oczekiwałbym raczej radości, nadziei itp. - znajduje zaś człowieka nad przepaścią.. 😔
Życie jest sinusoidalne, więc może to tylko post przed świętem, bo zanim przyjdzie radość, trzeba czasem przejść przez cień. Nadzieja nie rośnie na cukrze, tylko na głodzie sensu.
Mam w moim domu krzyż, jest znakiem mojej wiary i przynależności. Nie lubię wszelkich dewocjonaliów, unikam zabierania czegokolwiek z tego, bo nie potrafiłabym wyrzucić. Nie podoba mi się noszenie biżuterii z symbolem krzyża np kolczyków, oczywiście nie mam namyśli krzyżyka na łańcuszku.
Każdy w życiu przeżyje dłuższe bądź krótsze okresy, które mogą być postrzegane jak niesienie krzyża życia i takie przechodziłam, sądzę, że kolejne są przede mną, ale zauważyłam, że wszystkie dotychczasowe były na miarę moich możliwości!
Pozdrawiam serdecznie, Stanisławie :)🌟
Pięknie to ujęłaś ... krzyż nie jako ozdoba, lecz znak ciszy i tożsamości. I faktycznie, życie rzadko daje nam ciężar ponad siły, choć czasem wydaje się inaczej … aż do chwili, gdy z perspektywy widzimy, że jednak daliśmy radę. Wiara to nie dekoracja, to siła, która nie potrzebuje blasku.
Krzyż stał się obiektem kultu, również handlu pośród innych dewocjonaliów.
Jezus nigdzie nie zalecał czczenia krzyża ani figurek czy obrazów.
Każdy niesie "jakiś ciężar", który nazywamy krzyżem i czasem bywa naprawdę niełatwo.
Cierpienie raczej nie prowadzi ku światłu, wywołuje raczej pytania i bunt.
Niekiedy uczy pokory.
Ja się pozbyłam wszystkich dewocjonaliów z domu i to było oczyszczające doświadczenie.
Ale każdy ma prawo do swojej drogi. I ją realizuje zgodnie z własnymi poglądami :)
Bardzo dojrzała i odważna refleksja ... bo nie w srebrze i drewnie tkwi sens, tylko w tym, co z tym zrobimy wewnątrz. Krzyż nie jest do zawieszenia na ścianie, tylko do zmierzenia się z nim w sobie. A oczyszczenie często zaczyna się od zdjęcia ozdób z wiary.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że krzyż i ukrzyżowanie to była powszechna rzymiańska kara dla ciężkich przestępców, a my teraz nadajemy jej mityczne znaczenie. Gdyby Jezus żył w np. latach dwudziestych i zmarł na krześle elektrycznym to teraz byśmy tak hołubili elektryczne krzesła? Pozdrawiam.
W punkt!!! Wyobrażam sobie świątynie z błyszczącym krzesłem i modlitwy: „w imię Ojca, Syna i Prądu Świętego”. Symbol to nie przedmiot – to historia, która go przemieniła. Ale fakt, sporo zależy od epoki wykonania.
Dodam do Twojego wpisu: "jedni krzyżem grają, inni nim rzucają", że jeszcze inni go narzucają i to to nie w treści, a konieczności pokazywania, jakim się jest dobrym chrześcijaninem. Twój na ścianie czasu, widoczny tylko dla Ciebie - jestem za.
Pozdrawiam
Pięknie dopowiedziałaś ... krzyż to nie baner do lansu, tylko cichy towarzysz drogi. I najlepiej, gdy nie krzyczy z elewacji, tylko przemawia z sumienia.
Krzyż jest najstarszym symbolem ludzkości, znanym już w większości starożytnych religii.
Najbardziej przemawia do mnie krzyż patriarchalny. Każdy ma swój krzyż w doczesnym życiu, do zbawienia trzeba trochę więcej. Życzę miłej niedzieli.
Masz rację ... krzyż był z nami, zanim jeszcze nazwaliśmy go krzyżem. A do zbawienia rzeczywiście nie wystarczy dźwigać – trzeba jeszcze iść w dobrą stronę. Miłej i refleksyjnej niedzieli.
Krzyż jako symbol wiary silnie kojarzy się z cierpieniem Jezusa, które w teologii chrześcijańskiej ma fundamentalne znaczenie dla zbawienia. Jednakże, zbawienie jest ostatecznie darem łaski i zwycięstwem nad śmiercią (zmartwychwstanie), a niekoniecznie wymaga osobistego cierpienia jako warunku koniecznego dla każdego człowieka. Cierpienie Jezusa otworzyło drogę do zbawienia, ale wiara, miłość i życie zgodne z nauką Chrystusa są kluczowe dla przyjęcia tego daru. Pozdrawiam w zadumie.
Pięknie powiedziane ... krzyż to nie bilet wstępu przez cierpienie, tylko znak otwartych drzwi. A drzwi, choć otwarte, nie wchodzą same ... trzeba je przejść z wiarą i miłością, niekoniecznie z raną. Pozdrawiam równie refleksyjnie.
Podziękuję inaczej, niz u "Jobo" ... świat tonie w znakach, ale zapomina, że zbawia nie symbol, tylko sens, który za nim stoi … a ten rzadko mieści się w logo.
Piękna wizja ... bo jak inaczej opisać zbawienie, jeśli nie jako moment, w którym wszystko, co ciążyło, znika, a zostaje tylko światło i lekkość? Totolotek przy tym to tylko drobne w kieszeni wieczności.
Jak już dojdziesz do końca drogi i ofiarujesz swój krzyż Najwyższemu, to poczujesz nieopisaną ulgę i będziesz lekki jak piórko, wyobrażam sobie tę niesamowitą radość i euforię do której nie można przyrównać nawet największej wygranej w totolotka :))))
I w tym cała różnica, bo jedni krzyżem grają, inni nim rzucają, a Ty niesiesz go jak dar. Pokora to siła, którą najciszej słychać, ale najgłębiej zapada.
Niektórzy wolą pozostać męczennikami i dojść do celu z krzyżem sami, są też tacy, co zrzucają swój ciężar na innych, albo kombinują w inny sposób, aby się nie przeciążyć...a ja niosę swój w pokorze i wdzięcznością, że w ogóle mogę go nieść...:)
Niezwykle refleksyjny wiersz. Cierpienie, niestety, jest wpisane w nasze życie, od momentu urodzin, albo i wcześniej (przez nas) w istnieniu. Miłość powinna wyznaczać nasze ścieżki, ale jak tu np. powiedzieć mocno cierpiącemu, niewierzącemu, że ma być pokorny?
Takie mi przyszły z obserwacji myśli, po przeczytaniu wiersza.
Pozdrawiam zadumana w refleksji.
I bardzo słusznie zadumana, bo pokora bez wiary to jak plaster bez rany. A mówić cierpiącemu, żeby był pokorny, to jak wręczać milczenie komuś, kto krzyczy z bólu. Czasem wystarczy po prostu być.
,, w krzyżu jest moc życia
w sercu pokorna miłość
blask niegasnący
mam własny krzyż
zawieszony na ścianie czasu
zakrwawiony umiera "
cały piękny wiersz ... a w tych słowach jest to co kocham i daje mi życie ... każdy ma swój krzyż i cierpienie znosi w pokorze ... ja to cierpienie widzę każdego dnia ... a ona modli się z miłością iw pokorze ... to jej daje przerwanie bólu ... który wypływa razem ze łzami ... pozdrawiam i dobranoc ...
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Klauzula Informacyjna
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.