Łąko kwietna
Jesteś dla mnie niczym żona.
Nie potrafię żyć bez ciebie,
Gdy cię widzę jestem w niebie.
Twe kolory i zapachy
Są niczym królewskie szaty.
Czy coś może piękniejszego
Widział ktoś za życia swego.
Gdy cię dotknę bosą stopą,
Jesteś dla mnie niczym złoto.
Swą miękkością trawy kuszą,
Władzę masz nad moją duszą.
Kiedy legniesz w sianokosy
kłujesz stopy niczym osty,
Lecz złość twoja szybko mija,
Stajesz się znów stopom miła.
Gdy poczuję zapach siana,
Znów ma dusza opętana,
Znów jest błogo, jeszcze słońce,
Można usnąć w jakiejś kopce.
Kiedy odejść przyjdzie czas,
Czy rozdzielą wtedy nas?
Chciałbym spocząć w twoim łonie,
Ty całego mnie pochłoniesz.
Nie pod płytą więc kamienną,
Lecz na łące chciałbym legnąć.
I będziemy już jednością,
Ty kwiecista, ja .....marnością.
O Ty, ...który patrzysz z góry,
Pozwól (proszę), wrócić ... do natury.