TREL
Niesie się po łąkach
W gasnących promieniach słońca
Brzmi niczym uderzenia dzwonu.
Ten śpiew, co zabił nam władcę
I który przywiódł na ziemie Bułgarów
Groźne zastępy tureckie
Z piekielną hordą Janczarów.
Niepowstrzymaną nawałą
Prze Muzułmanin na północ
Zajmując coraz to nowe
Ziemie w imię Allaha.
Zjednoczył pod swym sztandarem
Zielonym, jak Oko Proroka
Wiele ludów
Z Afryki i Azji.
Zieleń łopocze na wietrze
Chorągiew splamiona czerwienią
Krwi bratniej, bo chrześcijańskiej
Zbrukana niewolą haremów.
Wyprawił się przeciw Turkom
Syn Jogajły - Władysław
Zgromadził pod swe rozkazy
Nieprzebrane zastępy krzyżowców.
Spotkali się pod Warną
Z całą armią sułtana
Na początku jesieni
W 1444 roju.
Po całodziennym boju
Półksiężyc odniósł zwycięstwo
W całym tym zamieszaniu
Król nam zaginął.
Ponoć widziano go jeszcze
Gdzieś na ulicach Nikozji
Tak opowiadali mi ludzie
Sędziwi już wiekiem starcy.
Warszawa, 12 VI 2025