Sztuczna inteligencja
wszyscy dla niego byli zawsze mali
mówił wciąż naiwnie i nie do rzeczy
a ludzie od dawna jego nie słuchali
Każdy dla niego był tylko kałmukiem
odradzał głupie myśli zakurzone stare
z daleka omijali go przez to i to łukiem
bo za tarczę brał z plastiku swoją wiarę
Kiedy bitwy wzniecał w ciągłym żywiole
podpalał dobre sumienia oraz dobrą wolę
Jak Feniks odradzał się ciągle z popiołów
które zostawiał po sobie na zgliszczach
nie mając przy sobie ani muz ani aniołów
uważał tylko sam siebie za arcymistrza
I nie stał się nigdy niczym dobrym lekiem
a miłością z nikim się także nie podzielił
dziwne bo podobno był jak człowiekiem
choć nigdy nie odróżnił nocy od niedzieli
Żyjemy teraz w erze dronów i robotów
gdzie coraz łatwiej o zwykłych… idiotów