"Po cholerę toto żyje?"*
po co na świecie boża krówka
i czemu snuje się po ścianie,
kiedy się w wiersze składa słówka?
Chociaż świat zmienił się okropnie,
człek nadal nie zna odpowiedzi:
ile stworzonek? jakich? po co?
(a wokół ich niemało siedzi).
Gdy myślę o owadzim świecie,
ciekawość we mnie się odzywa:
kto też i wedle jakich kluczy
wszystkie drobiażdżki te nazywa?
Bo chociażby najbrzydsze było,
to trudno jest się nie zachwycać,
tym, co nazywa się bajecznie:
szczerbatek, psotnik, kałużnica.
I nawet, jeśli się przed zimą
do domu wpycha bzyk bezpański,
wpuścisz owada z taką nazwą,
wszakże to wtyk amerykański.
A gdybyś kogoś chciał strofować…
tak… w sposób dość nieoczywisty,
ciołek matowy ci się przyda,
no, może jeszcze – capoń mglisty.
Nie pytam więc: „a po cholerę…?!”,
kiedy ukąsi mnie wścieklica,
bo kiedy humor mam parszywy,
nazwą owada się zachwycam.