Senna mara
zdziwiło mnie to, co tam ujrzałam.
Dziwne istoty, które tam żyją,
swych niecnych dążeń wcale nie kryją.
W twarz sobie plują lub wyzywają,
ciągle coś knują, czasem strzelają.
Jeśli nie skończą, to się wykończą,
a dobre siły wnet się połączą.
Gdy kreatura ostatnia padnie,
może tu wtedy zrobi się ładnie?
Nikt już nikogo bić tu nie będzie
i błogi spokój zrobi się wszędzie.
Czyż to tak trudno zrobić na jawie?
Mielibyśmy tu jakiś raj prawie.
Sny odleciały, wnet powróciłam
i zrozumiałam, że tylko śniłam.