Niechciany koniec
pieszczotliwe dłonie,
dające ukojenie,
namiętne usta,
noce pełne pocałunków.
Dni i noce stały się
wspólne,
towarzyszyły im później
płacz i śmiech
dzieci.
Ale czas zaczął biec
koło nich.
Przyszło cierpienie,
bolała dusza i ciało,
czasem i dziecko
płakało z bólu.
Ale chciała,
by był ojcem,
mężem,
kochankiem.
Rozstanie przyszło jak burza,
niszcząc wszystko,
co zbudowali.
Spokój osiadł na nich
jak ciężki płaszcz,
przytłaczając wspomnieniami.
Blizny goją się
do dziś.