Kroniki Sybilli 45 rozdział
- I oto jest - usłyszała głos nieznajomego. Spojrzał na nią wymownie po czym dodał podchodząc bliżej : - Istota o wielu imionach...Anael...Lilitu...Isztar. Tu jak cię nazwali?
- Sybilla - odpowiedziała. Nieznajomy dotknął jej włosów i przysunął do nosa.
- Cuchniesz robactwem tej planety, jednak nadal przybierasz piękne formy - rzekł odsuwając się - Wiesz kim jestem? - zapytał.
- Zarazą imieniem Nirgal, ale inni znają cię jako Gabriela, jednego z generałów Najwyższej Siły. Po co przybyłeś na planetę tak niskiej klasy i to osobiście ?
- Odebraliśmy potężną moc jak na tak słabo rozwiniętą cywilizację - odpowiedział spokojnie i po chwili zapytał - Co tym razem zniszczyłaś generale Anael ? Nadal masz problemy z poskromieniem gniewu ?
Sybilla spojrzała na krążącego wokół niej przybysza. Uśmiechał się.
- Nie pozwolę ci skrzywdzić ludu północy - rzuciła w jego kierunku.
- Wiem, mam inną misję niż rozdeptywanie nieudanego eksperymentu- odpowiedział zatrzymując się tuż za nią i kontynuował - Jesteś nieograniczona ani czasem, ani przestrzenią jednak tkwisz w tym dziwnym świecie. Masz tysiące lat jednak wciąż czujesz sentyment do nieudanych projektów. Anael...wystarczy jedno twoje słowo i zakończymy to.
Sybilla westchnęła ciężko.
- Dobrze - odpowiedziała - Stanie się wola Źródła, ale najpierw muszę odnaleźć ukryte Wrota Niebios i dokończyć to co rozpoczęłam.I proszę cię, oszczędź mój lud.
Gabriel ruszył się i zatrzymał tuż przed królową. Sięgnął za siebie wyciągając potężny miecz i wbił go w lód.
- Ten artefakt chyba należy do ciebie generale - rzekł i odwrócił się odchodząc w kierunku wyłaniającego się kosmicznego pojazdu.