Rock is death, czyli toczące kamienie nie porastają mchem
po nagrzanym betonie
nie dotknie go żadna dłoń plastikowej duszy
Rolling Stonesów słucha pokolenie
zmechanizowane po uszy.
Niektóre stare pryki słuchają
tylko rocka i bluesa
współczesna, komputerowa muzyka
w ogóle ich nie rusza.
W moim ciele smutek często gości
lecz nie jest to temat dla ludzi
żyjących w świecie radości.
Słyszałeś na pewno historię Elvisa
nawet po jego śmierci ponad połowę tantiem
menadżer wciąż wysysał.
Słyszałeś piosenki o miłości,
z sercem śpiewane
i te o wojnie, polityce,
nierówności i o wolności
traktowane
napisane
zaangażowane.
Marzyłeś o sławie, zabawie, dragach,
w drogim szampanie pływaniu,
wianuszku najzgrabniejszych lasek,
milionach lajków i po dupie klepaniu.
Ci co nam palcem grozili i z nas się śmiali
spójrz, teraz toną, gdy my płyniemy na fali.
Tłum radośnie na koncert gwiazd disco polo
rusza
i ponoć, jak słyszę, nikt go do tego
nie zmusza.
Choć łomot z festynu długo w noc
wieś zagłusza
Micka Jaggera i Kietha Richardsa
nic to nie wzrusza.