Sto słówek... Ponadczasowy książę (27)
– Wraca pani do domu? – Nie czekając na odpowiedź, mówiła: – Z sanatorium? Gdzie pani była? W Krynicy? Też tam byłam. Spałam obok Kiepury.
W tramwaju rozległ się śmiech. Mówiła dalej:
– Miała pani pogodę? Jak pani na imię?
Kobieta z walizą wysiadła, pytająca pozostała w niewiedzy.
Rozglądając się, zaczepiła mężczyznę z psem:
– Rasowy? Ma imię?
Spojrzał i przeszedł za przegub tramwaju.
– Mały Książę miał rację. Dziwni ci ludzie, jakby z innej planety – rzekła.