Słonecznik
Jeszcze wczoraj
obwołałeś się królem,
unosząc dumnie
w złotej aureoli głowę,
ponad grzędami
jesiennego zielska.
Jeszcze wczoraj
kłułeś w oczy postawą,
ubiorem
mrużąc brązowe oczy
pytałeś
kto dorówna tobie,
który jesteś dzieckiem
słońca?
Jakąż tajemnicę
kryje mglista
wrześniowa noc,
że stoisz przede mną,
skromny
z pochyloną głową?
Kto poskromił
dumę, kto ujarzmił pychę,
że ty samozwańczy
schyliłeś się wpół,
przed jakimś
niewidzialnym bóstwem?
.
.