Niania przetrwalnika
To jest ta niewiasta
z cuchnącymi włosami,
utkanymi w przekroju drucianych kojców.
Guten morgen fraulein.
W rozległej dolinie
bez końca i początku,
kretyni zważeni ponad przeciętność
zarzucają ją gnojem.
A ona śmieje się tylko i cieszy.
Smród rozpasanych ziomków
co brudem wznoszą toasty,
zatyka wszystkie kanały.
Obserwujemy nadal...
Jej dłonie białe,
wijące się z wężową czcią,
świętują narodziny
nowego przetrwalnika.
Łabędziego skrzydłośwista.
Mamy słabość do tworów z kapelusza.
Pacany przyszły złożyć ofiarę,
lecz ona jej nie chce.
Wzbiera w chłopcach złość,
czerwień twarzy mówi jedno;
nie wrócą bez skrzydlika.
Kije, haki, wszelki oręż,
pieczętuje ich zamiary.
Co ty na to?
"Chwytaj światło fioletowych cieni.
Ja uderzę z kryształem..."