Hieny czekają na kres
w którym jadąc pod prąd,
kolizja chęci z racjonalnością
rozśmieszy nawet kota w butach.
Tego kota...
Właśnie tego,
w butach ze skóry krokodyla.
By zielonym statutom
pozwolić zedrzeć z ciał,
ostatnie mikro włókna
niewolniczego dzieła jedwabnika.
(W sposób oczywiście eko represyjny.)
Szklana kula nie pomoże;
wróżbici stracili kontrakty
na mielenie jęzorami.
Tylko młyny mielą.
(Tu ciekawostka - białą zarazę.)
Zatem zegar zdolnym patriarchą;
nie umaczanym w błocie
imperialnych rezolucji.
Kosmo burdy na północy,
kosmo brudy na południu.
Helmut hutnik
z traperem Bobem Orle Pióro,
na jednej kotwicy.
Lecz wieloryby
nie rozumieją polityki.
I cóż dalej?
Dokąd prowadzi ścieżka kompleksów?
Odpowiedź nadejdzie
z wielkim banitą w turbanie.
Napnie muskuły
i ręką jak mieczem,
strąci nasz zegar ze ściany.
A mały Misza,
wojownik z odciskiem buta na plecach,
umości się pod zaśnieżoną jodłą.
Uśmiechnie się pod wąsem i powie
- "chętnie sprzedam walizkę uranu"...