"Noc kochanków"
i już leżą spleceni jak dwa pnącza tej samej winorośli,
on chce do niej a ona do niego,
Fale jej delikatnych krągłości czułym dotykiem
witają gości a szczęśliwe męskie ciało krzyczy
ciągle mi mało!
Kobiecymi dłońmi subtelnie wodzi po jego skalnym ciele,
nie mogąc go objąć, cierpliwie bada miejsca, które
nęciły jej wzrok od dawna,
otoczony ogonem jej swobodnie opadających włosów
czuje jak narasta w nim podniecenie,
ona rozdygotana nie może opanować tego co się z nią dzieje,
szamocze się z rozkoszy, bo nie może utrzymać jej w sobie
jej ciało to żywa pochodnia, dziś nie ugaszę tego ognia,
poczekaj do jutra ukochana wtedy znów będziesz uwielbiana.