Klimaty małżeńskie
Książki jej zaciszem, a moim muzyka.
Trochę więcej czasu przybywa od piątku,
zegar jakby wolniej wydaje się tykać.
Potrafi gotować. Wiem, za mało chwalę.
Gorzej się od gości w tej roli spisuję.
Mnie czasem się uda przygotować smalec.
Cieszy, gdy nim chętnie świeży chleb smaruje.
Szczypta kokieterii: "ładnie mi w tym dzisiaj?"
I co mam powiedzieć? Szybko przytakuję,
a że gust ma świetny małżonka(Marysia),
poświadczy też córa, syn nie protestuje.
Mijają tygodnie, miesiące i lata,
czasem jakieś spięcie atmosferę zwarzy.
Zdarza się zapomnieć o istotnych datach,
wypsnie się niechcący, w złości, "komentarzyk".
Udane małżeństwo? Może być ubogo.
Podział ról najlepiej wyznacza natura.
Kto jako kapitan kieruje załogą?
Nie ma żadnych reguł, oby nie ponurak.