Karp 1
ostry nóż wbijam
jak szpony harpia.
Wysyłam duszę jego
z ostatnim oddechem
krwią spływają skrzela
oczy mgłą zachodzą
drgawka ogon wznosi
patrzy na mnie i pewnie
o łaskę mnie prosi.
Za późno, brzuch mu
rozciąć muszę by
wybrać wnętrzności.
Ja go jadł nie będę
karp będzie dla gości.
Ach wy rozsadnicy
wzniosłych ideałów,
miłośnicy miłości,
twórcy komunałów,
popatrzcie na stół własny
gdzie pośród talerzy
wina, owoców, jarzyn
karp niewinny leży.
Moi bracia poeci,
co powiecie dzieci?
