Zorza polarna
Gdzieś w oddali brzmią dźwięki dzwonu
Gęgawa milknie po monotonnej gadaninie
Odnalazła swoje miejsce w stadzie
Patrzę na gwiazdy lśniące nad jeziorem
Wielki wóz zaprasza na przejażdżkę
W kierunku Północnego Przylądka
Skąd wynurza się wysoka płaska skała
Zasiądziemy na grzbiecie niedźwiedzicy
Dyszel będzie naszym sterem i okrętem
Nie ma dla ciebie tajemnic mechanika
Wylądujemy na krańcu naszego lądu
Zaświeci gwiazda północna w mroku
Czy zaczekamy na zorzę polarną
Zalewająca horyzont różem fioletem
Odmianami zieleni porażającymi gałkę oczną
Znam z gabinetu okulisty pejzaż miasta
Wysyłający złote promienie z wody
Źródeł światła i różowe ściany
Mrugającą zieleń po laserze
Te barwy migają godzinę dwie
Pozostaje wrażenie niesamowitości
Boreasz rozsiewa swe uroki prawie pół roku
Natura góruje nad laboratorium
Czy na tak długo poddamy się czarom
Słońca światła tańczącej poświaty
W rytmie cwałującej Walkirii
Naukowo zwaną burzą magnetyczną
Czy zamieszkamy za kołem podbiegunowym
Czy jak gęgawa pozostaniemy u źródeł
Naszego słowiańskiego plemienia
Tam gdzie ciszy jak na lekarstwo
Bożena Joanna
Listopad 2020