Ambiwalentne uczucia co do poezji
„Jeszcze Polska nie zginęła… „
„Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy…”
I setki tysięcy lub więcej,
zapisanych wersów,
z rymami lub bez nich,
o porach roku,
samotności
czy miłości różnie pojmowanej.
Wszystko ma wartość,
czy to jednak kwestia talentu
w opisie aktualnej rzeczywistości?
A może sposobność publikowania
i egzystowania przy wzajemnej adoracji,
korzystając z tzw. weny
i nie przeszkadza nawet
nieporadność w opisywaniu
własnych przeżyć i refleksji?