Bezmiar cudów
Bóg płakał ze szczęścia, bo otworzyłam nad ranem dwa cuda.
Cud się stał.
Człowiek pełen wątpliwości czuje się chory.
Wczoraj cierpiał z rozpaczy, ale obudziłam dwa cuda.
I cud się stał.
Zwątpienie już nie dotyka moich możliwości.
Wciąż wiem z ufnością, że nadal potrafię dać cuda.
Cud się stanie.
I zahamowanie czuję nagle z drugiej strony.
On krzyczy z inercji, czy obudzi cuda,
Kochanie?
Nie wiem już jak zatrzeć ten horyzont.
Mój płacz go nie zmywa jak brudu z okien
wiosenny deszcz.
Nikomu nie powiem, że znowu piszę.
Otrzymam tylko śmiech.
Cały wszechświat się dowie, że płaczę za wiarą w
bezmiar cudów.