Legenda
Stężałych od mrozu
Makabrycznego obrazu
Stygnie truchło bez rąk
Płomień z wolna dogasał
Izbę wypełnia żar
W sieni słychać gwar
Rechoczącej kikimory
Wyrywając z sennego letargu
Nagania nieustannie
Marzenia naganne
Pod dyktatem batogu
Smaga i soczyście strzela
Szarżuje po zagłębieniach
Spija przerażenia sok
Smok złotem otulony
Czuć wilgotny dąb
Budzący myśli czar
Szepty wiedźm plugawe
Z księgi zaklęć zatrutej
Kapie kropla krwi
Nasącza nieczułą nić
Prastarych przodków przesądem
Patosem i prostotą zespolone
Kąsające ziarna klepsydry
Nieuchronnie mijają czas
Pajęcza sieć skleja powieki
Z ust wypełza czart.