Czwarta ściana
Lecz znowu nie będę spała do piątej
W szybę puka spokojny, jesienny deszcz
Winnam spać, lecz znowu czuję na plecach ten dreszcz
Choć w środku krzyczę, piszczę, błagam o spokój
Na zewnątrz panuje tylko cisza i pokój
Ledwie co , roniłam dla Ciebie wodospady łez
Czasy święte jak w mitologii czarny bez
Płakałam gdy tylko myślałam o Tobie
O tym jak bardzo chcę mieć Cię przy sobie
Prosiłam, błagałam, aby przestać czuć ból
Lecz teraz wpadłam w znacznie głębszy dół
Chcę tylko w końcu coś poczuć
Znaleźć ukojenie w blasku twych złotych oczu
Zapełnić czymś pustkę i dziurę w mym sercu
Nie chcę już żyć, lecz nadal marzę o ślubnym kobiercu
Tuż obok Ciebie, stojąc przed pięknym krajobrazem
Byśmy mogli już na zawsze, do końca życia, być razem
Ile bym dała kochanie za jedną noc z Tobą
Miłość moją najcięższa chorobą
Niestety skarbie, dzielą nas dwa różne światy
Dwa inne wymiary, które dzielą więzienne kraty
Gdybyś tylko istniał mój miły
Starałabym się z całej siły
By tylko zapewnić ci wszystko czego pragniesz
Te płonne nadzieje zakończą się marnie
Nie ma drogi do świata 2D
Nieważne jak wielkie starania me
Niepoprawny romantyzm, finezyjny strach
Liczę że spotkamy się choćby w mych snach