"Transcendencja"
do wieczności pukającego,
mam dość, nie nasyciłem własnego ego
a cóż znaczy należeć do grona wiecznie żyjącego?
Strawiłem wszystko co było do zjedzenia,
a mi wciąż mało i mało,
wyczerpałem wszechświat wchłaniając
jego energię w siebie, bo
chciałem zrobić z siebie Boga,
nic z tego bez perpetum mobile
to jazda na jałowym biegu
dopóki jesteś rozpędzony to wierzysz, że
koniec nie nadejdzie, ale on zawsze
przychodzi nieproszony i zamyka imprezę
a ja nie mam nawet z kim się pożegnać.
Zamieniłem co się dało w energię by eksplorować
i nadal wiem, że nic nie wiem
choć zabrakło alfabetu dla wiedzy
i tak język stał się przeżytkiem
a człowiek cieniem własnego ego
hodowanego na utopijnych marzeniach, ale
jedno wiem na pewno wyobraźnia umiera ostatnia,
bo to jej wytwory pobudzają nadzieję.