Alejkami wieczności
Wtapiam się w tłum łagodnie falujący kolorami czapek i szalików, rozjaśniających ponure barwy wierzchnich okryć. Do niedawna puste alejki zaroiły się od dzieci idących w skupieniu i względnej ciszy tuż obok dorosłych.
Ukłony i powitania, krótki uśmiech, przyciszone rozmowy. Szarości pomników przy grobach roztapiają różnobarwne wieńce i wiązanki. Zziębnięte znicze oczekują z niecierpliwością na euforię ognia, by na krótką chwilę oświetlić imiona i nazwiska nieobecnych.
To już ostatni etap wędrówki tych, którzy odeszli, wiążący pokolenia trwale i na wieki.
Mimo smutku snującego się jak mgła między cmentarnymi alejkami, lubię tu przychodzić. Myśli o nieżyjących najbliższych i znajomych przenoszą mnie w inny świat. Wspomnienia przynoszą radość i ukojenie, nie tylko żal,ból i łzy. Przypomnienie o nieuchronności ludzkiego losu /w końcu jesteśmy tylko śmiertelni/ i wartości każdej chwili.
A zmarli...
„Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci.”
/Wisława Szymborska/
