Pierwsza miłość
Miała najpiękniejsze włosy na roku
Upięte w kitkę
Naturalne i lśniące
Urzekająco brązowe
Trudno było oderwać od nich wzrok
Moja miłość była niskiego wzrostu
I zawsze witała mnie uśmiechem
Od niechcenia poprawiała mi krawat
I opowiadała o sobie bez skrępowania
A ja słuchałem i odpowiadałem bez lęku
W końcu znałem ją od zawsze
Cudownie znać kogoś od zawsze!
Każdego dnia biegłem na wykłady
By usiąść blisko przy niej
Jak najbliżej
I jeśli można chłonąć obecność
drugiego człowieka
Wyjątkowej Kobiety
Ja chłonąłem Ją
Całym sobą.