STRACH
strach
to najczystsza wersja mnie
kiedy wołam imię
znane mi od lat
słyszę
nerwowy taniec skrzydeł
pomiędzy ścianami
pomiędzy ziemią i niebem
pomiędzy kamieniami
słyszę
kończącą się przyszłość ognisk
i niekończącą się opowieść niepewności
strugam
posążki łez
czerwone drzazgi spadają jak łzy
rozcieram na policzkach farbę
rozcieram na policzkach ust
farbę wczorajszo- i dzisiejszowieczornych
pocałunków
życia
strach, to najczystsza wersja mnie
kiedy wołam imię
podchodzi bestia
nie dyskutuję
tylko
zdejmuję skórę
jak śpiwór
który skrywał pretensje do życia o
wadliwość
naganność
skończoność
człowieczeństwo