Starcie...
drobna ,pyskata, prześliczne liczko...
Ring jak się patrzy, publika z popcornem,
naprzeciw siebie dwie dusze niesforne.
Pierwsza runda, na słowa i myśli,
pod koniec sierpowy ....może się przyśni .
Gong uratował, jeszcze ustałem,
choć przy Niej, myślą byłem i ciałem.
Sekundant z ręcznikiem na ucho coś do mnie
a ja w te oczy, rzekłbym... nieskromnie.
Lekko spoceni i dosyć rozgrzani ...
i druga runda też dla tej Pani .
Po trzecim gongu garda wysoko
szybko Jej poszło, łzawi mi oko.
W czwartej poległem -leżę na deskach...
miłością pijany ...cudowna ta klęska