kontrast pokoleń budzi podejrzenia
i dzieci niemających planów na miłość
wciąż upadamy na karykaturalne twarze
kto popycha nikt nie wie
dajemy dobroć dostajemy wysunięty palec
wszystko na nową drogę życia
lecz fatalnie zapakowane
dzwony na trwogę za plecami
ważniejsze geny pielęgnowane
aż kiedyś dnia pięknego
gorycz i rozpacz zapłatą
za serce w pełni oddane
te drzwi tylko w jedną stronę
przepuszczają wspomnienia
nie wraca śmiech ani proste słowo
dziękuję