Zanim jeszcze ogłoszą jej początek...
– skrapla się do wiersza jesień,
i trochę też w serce ludzkie.
Wilgoć przekomarza się
ze starym już piecykiem.
Chłód aż do wiosny
chciałby zająć miejsce
w przeciwległym końcu przyczepy
– tam, gdzie zazwyczaj drzemie pustelnik.
Im krótszy dzień,
tym dłuższe stają się zamyślenia.
U sąsiadów szybciej gasną światła,
koty nie chcą już wychodzić na łowy,
asceta wygląda myszy,
która skradać mu będzie ciszę
podczas nocnej modlitwy.
Herbaciany posmak miłości,
kurz na obrazach bez ram,
wełniane skarpety
– wszystko skłania się
ku wieczności.