Samodzielność
przed nami mroki wiecznej analizy
za nami związek nieudany w łonie
pod nami rozpierzchłe sny
sieci na pająki
przenoszę uwagę na zewnątrz
a we mnie niewiara i piaski lotne
zapadanie się jąkanie zegara
bramy bólu i lęku trzeba przełamać
by wypłynąć na powierzchnię w odpowiednim momencie
na oddech i zaciśnięcie ręki na rzeźbiarskim dłucie
malarz i polityk, pracownik zakładu pogrzebowego
wszyscy czekają na mnie ze swoimi ubiorami i zajęciami
Witajcie! Witajcie! Mam zbożną nadzieję
że nie zużył mi się mózg,
że labirynty mają przejście
przed nami piękne rozpostarte błonia
zdrowy sen u wrót lasu
przychylne dłonie
tancerka na linie
na małym skrawku kory liścia i promienia
wnet ją pochłania wiosny zmartwychwstanie
Chciałbym wam zbudować dom moje dzieci!
Chciałbym wam serdecznie urządzić wnętrze!
wraca matka z kościoła
w zamku skrzypi klucz
szemrze, pobrzdękuje jak dzwoneczki owiec
na szerokich połoninach,
więc moja mama ma odwagę kapłana
i kupiła mi dom,
Chcę ostatni raz zapłakać
Chcę pozostać w toni wód
Chciałbym uciąć sobie niektóre z macek
mojej aktywności
takie jak wąchanie i kichanie
na przykład chciałbym stracić mackę przypomnienia,
przydałoby się także zakotwiczyć w promieniu słońca
u brzegu purpurowej wstęgi wieczoru
zapachu chryzantem szczerozłoty miód
lał by się w duszy tonie
zaduch tej izby.