Znów szczęśliwy
Upadł konar na trawę
na zieloną murawę
i uskarża przed sobą się tak
chciałbym pieniem być drzewa
co go wietrzyk owiewa
lecz mi szczęścia takiego jest brak
Chciałbym liściem być klonu
lub smukłego jesionu
i wirować pośrodku tych drzew
lub mieć barwy słowika
i głos w serce co wnika
gdy rozlega przepiękny się śpiew
Ujrzał rzeźbiarz go w trawie
sił ostatkiem już prawie
swój nieszczęsny przeklinał los
zabrał z sobą konara
i po trudach starania
znów szczęśliwy ten konar miał głos