"Wyścigi"
tuczą nas tlenem
by nasze gnijące ciała
stanowiły
dla nich nawóz
nasza śmierć to
podwaliny
pod ich kłącza a my
wszystkich wyciąć
nie zdążymy
I tak ich nie dogonimy
rosną długo i wysoko
nasze życie nie sięga
w czas tak głęboko
Jesteśmy bardziej marni
niż się pyszałkom zdaje,
niewiele po nas zostaje
A cóż bardziej wiecznego
niż najdalsze odmęty
wszechświata?
Co czyha na nas w tunelach podświadomości?
I czy są drzwi na tamtą stronę?
Czy ktoś puka czy
to stuk od trumny wieka?