Jestem błędem?.
Chciałabym chociaż przez chwilę być martwa.
Chociaż przez chwilę poczuć, że nic nie muszę.
Chciałabym już, nie czuć dosłownie nic.
W chwilach, kiedy każda komórka mojego ciała mnie nienawidzi.
W chwilach, kiedy przerażają mnie moje myśli i obrazy, które stworzyłam w swojej głowie.
W chwilach, kiedy płynąca krew w moich żyłach napawa mnie obrzydzeniem.
W chwilach, kiedy chciałabym zedrzeć sobie gardło i wydrążyć serce, żeby zdeptać je razem z uczuciami, które je dręczą.
Czasami wyobrażam sobie, że jestem nieudanym prototypem własnej osoby.
Szczególnie wtedy kiedy sen nie jest dla mnie czasem do odpoczynku, a na myśl o jedzeniu zbiera mi się na wymioty.
Szczególnie wtedy kiedy chciałabym podjąć się jakiejkolwiek sensownej aktywności, a kończę wegetując przez cały dzień, wpatrzona w ścianę przed sobą.
Szczególnie wtedy, kiedy podstawowe czynności stają się dla mnie zbyt wymagające, a ludzkie odruchy niezrozumiałe.
Możnaby naprawdę pomyśleć, że jestem błędem na tle społeczeństwa.
Błędem, który należałoby usunąć, prawda?
Nie dziwie się, że tak o mnie pomyślałeś.
W końcu to są również moje myśli.