Przecież nic się nie stało
Kolejny raz echo tych słów odbija się w mojej głowie.
Znowu muszę się przebrać i założyć maskę, która zadowoli większość z was.
Mimo to kolejny raz muszę się tłumaczyć ze swojej aparycji.
Znowu zaciskam zęby.
Przecież nic się nie stało.
Nie mogę wypowiadać swojego zdania głośno i wyraźnie, ponieważ mi nie przystoi. Znowu mnie uciszają.
Przecież nic się nie stało, czasami lepiej ustąpić.
Nawet jeśli ich prawda jest wyssana z palca i widzą jedynie czubek własnego nosa ? Prawda?
Nie akceptują mnie i podstawiają nogi, piętnują. Nadają kolejne zakazy mimo, iż nie robię niczego złego.
Przecież nic się nie stało. Tutaj każdy tak żyje.
Mam dość.
A właśnie, że się stało.
Tak naprawdę jestem wściekła.
Nie będę więcej robić niczego wbrew sobie.
Będę krzyczeć jeszcze głośniej.
Chce sama posmakować skutków swoich wyborów.
Przecież od zawsze powtarzano mi '' Ty nie jesteś wszyscy ''
A teraz, co?!
Co się stało ze znaczeniem tamtych słów?...
Śmiało patrzcie się do woli, wytykajcie mnie palcami, podcinajcie moje skrzydła.
Ja przynajmniej nie zmarnuje MOJEGO życia na bycie kimś, kim nie jestem.