*Zziębnięte ptaki
Z okna na poddaszu sączyła się muzyka.
Od lat niezmiennie te same marzenia,
a przecież nie chciała zbyt wiele.
Siadać do wspólnego stołu... stworzyć dom - azyl,
w którym wszyscy czuliby się dobrze.
Życie... smak cierpko-słodkich winogron.
Znali się od dawna , trafił do niej przypadkiem (cieknący kran)
fakt, że zawsze mogła na niego liczyć... ot przyjaciel.
Nieporadnie ukrywał że mu się podoba,
Podziwiał
za poczucie humoru i uśmiech, za dom pachnący ciastem,
za to że była... i że umiała słuchać.
Pamiętała jeszcze jego słowa: - schowaj kolce- mówił z uśmiechem.
Tym ją rozbroił... tabletki na sen nie były już potrzebne.
.
Wszystko dzieje się po coś... pogubieni, zranieni
z pokręconymi życiorysami, uczyli się na nowo ufać.