sam na sam z oceanem
nie zasypia nawet na chwilę
szum słonej wody przeszywa uszy
jednostajnym szamotaniem mas
swą swawolę zaznacza w telefonie
niepokoi interlokutora dźwiękiem
słowa rozmówcy giną z wiatrem
szeleszczą jak grzywiaste monstra
tętniące żywiołem morskie fale
nie milkną w zderzeniu z urwiskiem
nabierają ekspresji w kontakcie z przeszkodą
rozbryzgują się o skalne podłoże z trzaskiem
wytchnienia nie zazna samotny wędrowiec
ani jodowej kuracji w niepogodę
krzyku nie wyciszą kamienne forty
żałoba panuje w głębinie
mowa oceanu potrząsa sumieniem
budzą się dawne przewinienia
Lord Jim pokutuje na dnie
Bożena Joanna
Grudzień 2021