Grzybobranie
Którego znajdzie, to do koszyka.
A jak już cały koszyk nazbiera
wykrzyknie głośno: "Jasna cholera!
Ależ z tym będę roboty miała.
Te mniejsze to bym ugotowała,
a potem w ocet i jakieś zioła.
A tu stos grzybów jeszcze dokoła.
Trochę ususzę, trochę zamrożę,
te ususzone w słoiki włożę.
Kiedy w czas zimy przyjdzie ochota,
przegonię w kuchni ze stołu kota,
potem zawinę oba rękawy,
będę szykować różne potrawy.
A to pierogi, a to krokiety.
Przepyszne sosy, barszcze, kotlety.
Dodam do mięsa, dodam do ryby.
Jutro też chyba pójdę na grzyby."