Jeszcze jeden list...
sensu życia szukając na nowo
boli kleksami upstrzone słowo
myśli skołatane w głowie tak mącą
Na szybach krople deszczu teraz schną
drzewa już szumią i kładą do snu
jesteś daleko tam –ja jestem tu
niezapisane kartki znowu jak sieroty lgną
Było i już nie ma – taki obraz się pcha
miał być pean a został jakiś tren
a może życie to tylko zwykły sen
na liściu przycupnął świerszcz i coś gra
Czy umarła nawet nieśmiertelna wiara
a miłość czeka na przeznaczenie
czy spełni się to jedno marzenie
czy bez obrony czeka pełna cykuty czara
Nadzieja opadła tak bardzo ze swych sił
może ruszy w drogę gdy odpocznie
za horyzontem zobaczy wyrocznię
ułożę wiersz ze słów wytartych na pył
Podnoszę ku niebu oczy nieprzytomne
to nie z wysiłku i to nie ze zmęczenia
pod drzewem życia poszukam cienia
jak chwil szczęścia których nie zapomnę