Ostatni moment
walczył on wówczas z alkoholem.
Długo utrzymywał się remis,
aż nagle wódka zyskała przewagę.
Nieraz upadł i wiarę w siebie tracił,
gotów był już porzucić nadzieje.
Coś jednak w jego głowie się tliło,
inteligencji swej przecież nie stracił.
Nie przegrany był tylko chory,
uzależnienie da się przecież leczyć.
Łatwa ta droga zapewne nie była,
ale jedyna i to wreszcie zrozumiał.
Podsumował wtedy swoje myśli,
sięgnął po pomoc i nakreślił plan.
Obecnie bez picia się dzielnie trzyma,
nieco odmieniony co wyraźnie widać.
Jak długo wytrwa tego sam nie wie,
nie chce się poddać i za to mu chwała.