Armia mola
gdy tak w cieniu stoję dumnie
obca skóra jest wygodna
taka ciepła i pachnąca
nozdrza tylko niespokojnie
coś wyczuły
kręci w nosie
gdy swobodnie uniesione
aprobują odór strachu
naftaliną coś zajeżdża
a ja w twoją szafę wjeżdżam
nieświadomie przywłaszczyłem
z dużą dziurą na kolanie
postrzępioną
wypłowiałą
dawno skórkę zapomnianą
od miesięcy w głąb spychana w chwili grozy jest wkładana
cyferki...ba, cyferek zastępy niemiłosiernie w wieszaki wżarte
od roku 13...do 20-ego uskuteczniają fasadową wspinaczkę
dawno już nie używane
teraz opuściły stwórcy matnie
zapyziałą poczekalnię
po drzwiczki wypchaną łupinowym orszakiem
zgnilizny smakiem naznaczoną szafę
jedna szafa
jeden człowiek
jedna kufa
skór tysiące...podrabiane w złości wzorce