Romantologia
po chodniku stąpam
romantyzmem gardzę
na płucach mam sadzę
Sam jestem gwiazdą
światło telefonu rozświetla mnie jasno
zaśmiecasz eter podróbką uczucia
płuco mi pęka gdy słyszę miłość wielka
Słodziutkie dziubaski nadal w swej ślepocie
zatraceni czekają aż samo się zmieni
tak swym romantyzmem niesieni
zapominacie
Romantyzm ma sens
gdy jest naturalny i wychodzi z głowy
nie brzmi jak melodia bombonierkowej sowy
nie ma koloru czerwonego, nie ma kształtu sercowego
Romantyzm śmierdzi
czasem umyć się nie zdąży
bo romantyzm to kochanie na zabój
to nie obietnicami przepełniony koszyczek
to nie słowa unoszące życie
to czasem noc nie przespana
to czasem komenda
to czasem wizyta u adwokata
to walka na każdym kroku
to walka romantycznego wzoru z rzeczywistością patologicznego narodu